niedziela, 2 lipca 2017

Maced w odwiedzinach u terrorów - smakujemy naturalne gryzaki!


Memłać, memłać, memłać... I tak bez końca... Ommmm...Sens życia Rakiet to memłanie! Ale co dać psu do memłania żeby było smacznie i pieseczek był zainteresowany - tak od pierwszego liźnięcia do ostatniego kawałeczka? My dzięki TOP for DOG miałyśmy przyjemność przetestować różności od firmy Maced. Rakiety przememłały dziesiątki śmierdzieli, gryzaków, itp. Pewnie na samą myśl o nich dalej cieknie im ślinka...


Do testów Maced przekazał nam taki zestaw:
- żwacze wołowe
- mini żeberka
- gryzaki wołowe light
- płuca wołowe
- spaghetti (jelita wieprzowe)

oraz dodatkowo przysmaki Junior MIX i Dentic (przysmak, który ma na celu wspomaganie w czyszczeniu zębów). 

Jako Polska firma Maced staje na wysokości zadania i jakość testowanych gryzaków jest bardzo zadowalająca. Psy są zachwycone, suszki nie brudzą rąk (no może poza żeberkami, które okazały się odrobinę tłuste - Jetta od początku ich unikała, ale ona
jest dziwnym psem i chyba brzydzi się takimi śmierdzielami, tak samo nie ruszy ścięgien...).


Dla Rakiet stanowczo numerem jeden okazały się gryzaki wołowe (pakowane po 2 szt, super!). Musiały im poświęcić najwięcej czasu i wyraźnie baaaardzo im smakowały. Ten rodzaj gryzaka mogę polecić do trochę dłuższego zajęcia psa, ponieważ reszta testowanych pyszności znikała w psich paszczach zdecydowanie szybciej. Ronya jest kosiarką jeśli chodzi o tego typu smakołyki, więc dla mnie nie jest żadnym wyznacznikiem :-P Ona rozpracowuje prasowane kości 3x szybciej niż pozostałe moje Rakiety. Jetta i Najah to raczej "normalne" testerki i na ich podstawie mogę stwierdzić, że najszybciej znikały płuca i spaghetti. 


Oczywiste jest chyba, że takich przyjemności nie można podać psu za dużo jednego dnia. Wtedy mamy jak w banku zdwojoną (conajmniej) liczbę spacerów :-P U nas tak się stało, ponieważ nie zauważyłam otwartej paczki żwaczy i wyszliśmy do pracy... Oczywiście po powrocie panienki zostawiły dla nas jedynie śmieci w postaci porozdzieranej paczki i innej niespodzianki. Na szczęście pominięcie jednej porcji karmy wystarczyło żeby brzuszki wróciły do normalnego funkcjonowania (szczególnie jeden wielki najedzony brzuchol - tak, oczywiście Ronyi). Dawkowanie po 1-2 szt dziennie u nas okazało się optymalne.


Dodatkowe smaczki, które dostałyśmy okazały się dla psów mniej atrakcyjne, choć przysmaki Junior MIX przydają się w czasie nauki najmłodszej Rakiety - małe, łatwo je podzielić, są miękkie i nie brudzą. Nie schną szczególnie szybko, więc nawet kiedy przeleżały w kieszeni bluzy 3 dni - dalej nadawały się dla szczeniaczka ;-) Staruszki też były zainteresowane i chętnie prezentowały wszystkie znane sztuczki - a może jednak za coś dostaniemy smaczka? Dentic okazał się intensywnie pachnącym gryzakiem o przekroju w kształcie gwiazdy, przez co ma łatwiej docierać w różne zakamarki psich zębów i przyczyniać się do ich oczyszczania. Czy faktycznie zęby mają szansę być czyszczone? Nie wiem, gryzaki u moich psów zniknęły w paszczach w kilkanaście sekund. Jedynie Najah męczyła się ze swoim chwilę dłużej. Może przy regularnym stosowaniu dadzą radę ;-)


Suszki firmy Maced możemy polecić każdemu właścicielowi psa - to rzecz niezbędna w każdym domu! Trochę smrodku jeszcze niekomu nie zaszkodziło, a radość psów bezcenna. Jeśli ktoś ma ogród, to zawsze może podać psu suszki na zewnątrz i uniknąć niezbyt atrakcyjnego zapachu :-P A jeśli nie... Coż tam - zawsze można przewietrzyć. A oczy mówiące "Omomom, Paniii... Taka pychaaa... Poproszę jeszcze!", to chyba wystarczająca zachęta do zakupu śmierdziuchów, a najlepiej zrobienia sporych zapasów :-)


PS - Patrzcie tylko, co ta nasza mała akrobatka Najah zrobi za suszki. Jeszcze trochę i stanie na głowie :-P 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz